Moderator
- Dzięki. Małżeństwo? Znalazłeś sobie kochankę i ktoś Ci zrobił zdjęcia? W każdym razie, zrobię co mogę ale nie obiecuję że mi się uda. Masz słowo, że pomogę jak będę mógł.
Offline
Administrator
Mężczyzna przejechał dłonią po twarzy i zaczął nerwowo chodzić to w jedną to w drugą stronę.
- Zajmę się tym syfem... Znajdź te zdjęcia. - odparł wskazując na Everetta i wyszedł z mieszkania.
Był na tyle rozkojarzony że zupełnie zapomniał o walizce.
Offline
Moderator
Everett nie zdążył nic odpowiedzieć gdy jego przyjaciel wyszedł z mieszkania. Dopiero po chwili zorientował się, że zapomniał walizki. Stwierdził że nie będzie biegł za nim, odda mu jutro albo później. Zaryglował drzwi i podszedł do szafki w której trzymał wszystkie swoje dragi razem ze sprzętem do nich. Wyjął swoją szczęśliwą fifkę i trochę cracku. Usiadł na fotelu i odpalił swoją zapalniczkę zippo oddając się paleniu.
Offline
Administrator
Theme
Nie minęło wiele czasu nim narkotyk zaczął działać. Czuł jak strumienie krwi płyną w jego żyłach z niesamowitą prędkością, a wszystko wokoło przypominało film w zwolnionym tempie. Miał wrażenie, że jest na skraju tego co może wytrzymać ludzkie ciało i zaraz eksploduje. Było gorąco i wydawało mu się że płonie, jednak nie odczuwał bólu. Przed jego oczami pojawiały się dziwne obrazy. Mimo że były zupełnie abstrakcyjne doskonale je rozumiał. Szybko jednak uciekały z jego umysłu w odmęty zapomnienia. Zdawało się że był w stanie zrobić wszystko. Podczas wizji olśniło go. Świat jest zależny od naszej percepcji. Czemu więc marnować czas i wysiłek na zmianę świata, gdy można zmienić własną jego percepcje i w ten sposób go kształtować?
Poczuł jakby niewidzialna siła pociągnęła go w górę, jakby opuścił własne ciało. Kolejna wizja... Ta była inna... rzeczywista. Widział wiele wschodów i zachodów słońca oraz budynek, który wraz kolejnymi dniami piął się do góry. Potem zaczął się niszczyć i wtedy Everett rozpoznał to miejsce. Był tam dzisiaj, widział martwe ciało człowieka. Po chwili pojawił się kolejny znajomy element. Łysy młodzieniec, którego widział na miejscu wypadku samochodowego. Widział jak wchodzi do budynku...
Nagle został wyrwany z transu się, obudzony przez piosenkę, która właśnie zaczęła lecieć w radiu. Czuł się inaczej... a był nawet pewien, że coś się w nim zmieniło. Świat nie był takim jaki był wcześniej.
Otrzymano 5 punktów doświadczenia.
Offline
Moderator
Everett podobnego haju jeszcze nigdy wcześniej nie osiągnął. To było kompletnie nowe doświadczenie. Czyżby nowy towar był tak mocny a może jeszcze coś innego? Jednak narkotyki tak rozszerzyły mu świadomość, a to był tylko crack, a co dopiero by było po LSD? Mózg pracował na najwyższych obrotach, a ciało prawie zostało rozsadzone. Zaczął dochodzić do kompletnie nowych wniosków na temat swojej egzystencji, świata, innych ludzi. Czuł, że może wszystko kształtować. Wizja młodego człowieka, którego już wcześniej widział na miejscu wypadku. Jakiś łysy wyrzutek wchodził do budynku. Everret pomyślał że może to on stał za zabójstwem i on zabrał zdjęcia które miał odebrać?
Wstał ziewając gdy usłyszał piosenkę Queen, nigdy nie przepadał szczególnie za tym zespołem ale był znośny do słuchania. Jednak gdy ogarniał się by wyglądać jak człowiek świat wydawał się inny, nie taki sam. Pamiętał dokładnie swoją wizję na haju, może faktycznie powinien poszukać tego człowieka? Mimo wszystko obiecał że zrobi co w jego mocy by odzyskać zdjęcia. Zjadł śniadanie, wykąpał się i wsiadł do samochodu by pojechać do pracy. W końcu obietnica nie mówiła że porzuci pracę i nie będzie miał za co żyć.
Offline
Administrator
Gdy brał jedzenie z lodówki wydawało mu się że widział jaszczurkę, która szybko przemknęła pod stół, gdy jednak tam zajrzał nie było tam niczego. Podczas jazdy do pracy miał wrażenie, że coś go obserwuje, a gdy przekroczył dozwoloną prędkość, zdawało mu się że usłyszał jakiś głos.
- Zwolnij kowboju, bo się zabijesz.
Gdy się rozejrzał nie znalazł źródła dźwięku.
Tego dnia miał sporo klientów i nie było mowy o leniuchowaniu. Obyło się bez dziwnych wizji czy niewyjaśnionych zdarzeń. Przynajmniej do pory przerwy na lunch. Już miał zabrać się za jedzenie gdy usłyszał ten sam głos co w samochodzie.
- Marnujesz tutaj czas.
Gdy odwrócił się dostrzegł iguanę, która wdrapywała się po jego ramieniu.
- Tak, dobrze słyszałeś! Nie masz przypadkiem nic ważniejszego do roboty? - przemówił gad, poruszając swoją paszczą.
Offline
Moderator
Jadąc obrócił głowę w bok że o mało co nie wjechał w śmietnik na chodniku. I tak się nie przejął tym co słyszał, widocznie tylko mu się wydawało. Zajechał z piskiem opon przed swoje studio i wszedł do środka by zająć się codziennymi sprawami. Dzień pokazał się pracowity. Dzisiaj miał chińszczyznę na lunch. Usiadł przy stoliku i otworzył pudełko by zabrać się za jedzenie gdy znowu ktoś do niego się odezwał. Widząc iguanę zerwał się z krzesła ze swoim jedzeniem.
- Co tu kurwa robi iguana? Która gada?
Offline
Administrator
- Iguana? Jaka Iguana? - jaszczur rozejrzał się.
- Nie powinieneś tyle ćpać kolego. Nie słyszałeś nigdy o niepożądanych skutkach ubocznych? O nieodwracalnych zmianach w mózgu?
Offline
Moderator
- A czym Ty jesteś? Pieprzoną iguaną. A co mi będzie jakiś jaszczur pieprzyć. Wsadził widelec w jedzenie i nabrał trochę makaronu.
Offline
Administrator
Iguana westchnęła z pewną dozą irytacji.
- Niech ci będzie. Jestem pieprzoną iguaną. Zadowolony?
Jaszczur spojrzał na Everetta z wyrzutem. Fotograf mógłby przysiąc, że jest obrażona.
- Więc co planujesz dzisiaj zrobić? O ile oczywiście mogę zapytać... - odparł po chwili z nutką irytacji.
Offline
Moderator
- A co mam zrobić? Odezwał się pomiędzy jedzeniem. - Skończę pracę, zamknę studio i pojadę rozejrzeć się po mieście. W końcu obiecałem że pomogę w odnalezieniu tych zdjęć.
Offline
Administrator
- Jak masz zamiar to zrobić? Masz już jakiś plan?
Offline
Moderator
- Nie wiem szczerze, może popatrzę po klubach i innych knajpach ktoś go musi znać. A poza tym to spieprzył mi się zegarek.
Offline
Administrator
- Zawsze możesz go oddać do naprawy. - odparła Iguana obojętnie.
- Nie chciałbym ciebie przygnębiać kolego ale... twój plan jest do dupy. - stwierdziła.
- To jak zdawanie się na szczęście. Chyba że jakimś magicznym sposobem umiesz je kontrolować. - dodała z przekąsem.
Offline
Moderator
- Pffff, lepszy jak każdy inny. Iguana gada mi co jest dobre, pieprzona iguana. Magia ha! Toś dowalił.
Offline