#1 2014-04-18 02:21:06

Havoc

Administrator

Zarejestrowany: 2012-08-10
Posty: 143

Ryzyko ponad wszystko... (Sesja 3)

http://i.imgur.com/5WE3lbSl.jpg

Kiedy ostatnio zostawiliśmy naszych Zawadiaków, to zastanawiali się nad pójściem do słynnego kasyna w Figuiera da Foz. Myśleli, że przybytek będzie bardziej gustowny, ale już pierwsze widoki zmyły ich nadzieje. Ladacznice, biedacy i złodzieje wręcz łazili przed budynkiem, aby złapać okazję na jakiegoś nowego gościa w mieście. Sam budynek był chroniony przez wynajętych drabów, bo żołnierze tutaj byli "poza służbą" i chcieli się po prostu rozerwać. Grupa musiała zostawić broń, przynajmniej tą, którą nie ukryli, na statku. W środku nie chciano żadnych burd, a było o co walczyć. Mnóstwo stołów, gier i zabaw, a na dodatek dziwki na piętrze. Speluna jakich mało, ale przynajmniej mieli alkohol. Grupa się rozdzieliła. Jedni szukali szczęścia czy to w miłości, hazardzie czy dnie kufla, a drudzy natomiast poszli innym krokiem.

http://i.imgur.com/bCadViwl.jpg

A było to szukanie informacji. Kapitan Red chciał jednej rzeczy - dostać się do gubernatora na rozmowę. Miało to być trudniejsze niż się spodziewał. Sam gubernator Bartolomeu Foronzo jest jedynie oficjalnym zarządcą miasta. Naprawdę rządzi tutaj generał monteńskiej armii, Aimery de Varennes. Ma za zadanie pilnować porządku, a na boku dokonuje ciekawszych rzeczy. Wtedy też informacje przyszły do grupy z rąk niejakiego Mercurio, który okazał się Vodaccianem. Przedstawił im grę, którą generał lubi grać, a zwie się Wielkim Hazardem. Osoby, które w tym kasynie wygrywają dużo gilderów lub są zapraszani przez gubernatora mogą grać w tajnym klubie generała, ale pierw muszą przejść "inicjacje". Każdy gość, prawdziwy gość, czyli szlachcice Montaigne, oficerowie wojska lub kolaboranci Castille mają przyjemność grać w posiadłości, która kiedyś należała do gubernatora. Tam grają często o większe pieniądze. Natomiast ci drudzy goście, to są bardziej atrakcją dla prawdziwych gości, ponieważ muszą zagrać z generałem w Wielki Hazard. Najczęściej wygląda to tak, że sami nic nie wystawiają, a ryzykują własnym życiem i zdrowiem o setki gilderów. Mercurio opowiedział o osobach, które straciły życie, nogi, ręce, a nawet oczy w tej grze. Niektóre były dość drastyczne, jak długa belka postawiona bardzo wysoko. Gracz miał jedynie przejść na drugą stronę, a wygra tysiąc gilderów. Jak spadnie, to może przeżyje. Łatwe? Nie do końca. Belka robiła się coraz węższa, a osoby, które usiadły na belce zostały siłą zrzucane na ziemie.

http://i.imgur.com/EFxm8Sal.jpg

Między grupą, a Mercurio doszło do porozumienia. Vodaccianin chciał jednego - aby piraci wygrali z generałem w Wielki Hazard. W zamian wprowadzi ich do posiadłości jako graczy, a po załatwieniu sprawy zdradzi informacje, które kapitan poszukuje w sprawie jego dawnych "kamratów". Grupa zgodziła się i wyruszyła z miejsca, bo jak się okazało - Mercurio miał na pieńku z generałem i co jakiś czas sprowadzał do posiadłości graczy w nadziei, że wygrają. Tym razem był pewny, że trafił do właściwych osób. W środku jednak nie byli przywitani, jak sądzili. Szlachta spoglądała na nich z obrzydzeniem, a czekali tylko, aż będą grali z generałem, dlatego do tego czasu grali w swoje gry. Manuel zobaczył, że mimo kolaboracji Castillijczyków, to nadal byli uważani za gorszych w oczach Montegiuszy. Kapitan natomiast wyruszył od razu do gubernatora. Niestety musiał wykorzystać do tego innego tłumacza, który wręcz wyciągnął pomocną dłoń do niego, co i tak było podejrzane. Koniec końców, to dogadał się z Bartolomeu. Mapa wskazująca ukryty fort marynarki Montegiuszy oraz, fałszywy, szyper piratów, którzy dowiedzieli się o tym forcie. Wszystko w zamian za list kaperski.

http://i.imgur.com/hZi0402l.jpg

Kiedy grupa załatwiła swoje rzeczy, to wreszcie podeszli do generała. Sala ucichła, kiedy to starszy człowiek opowiadał w co będą grali. Jeden z piratów, co później padło na kapitana, miał grać z generałem w karty o nazwie Karty Imperatora. Dziesięć kart, w tym trzy rodzaje - Niewolnik, Obywatel i Imperator. Gra była prosta. Raz gracz gra Imperatorem, raz Niewolnikiem i wszyscy maja po pięć kart. Imperator pokonuje Obywatela, Obywatel remisuje z Obywatelem, Obywatel pokonuje Niewolnika i na końcu najważniejsze - Niewolnik pokonuje Imperatora. Osoba, która nie ma nic do stracenia jest gotowa zrobić naprawdę wszystko. O co grali? Wtedy pojawiły się dziwne urządzenia. Gracz miał wybrać czy gra o swoje oko lub ucho i to urządzenie zostało zakładane. Małe pokrętło na urządzeniu precyzyjnie odliczało przekręcenia. Dziesięć przekręceń - tracisz oko lub ucho. Teoretycznie nie jest to utrata na stałe i może jeszcze taki organ odratować, ale dało się przekręcić urządzenie piętnaście razy i zagrać o wiele więcej. Było dwanaście rund. Na początku gracze losowali kim grają i co rundę się zmieniali. Zawsze zaczynają z pięcioma kartami - Imperator lub Niewolnik i Czterech Obywateli. Gracz wybierał o ile przekręceń gra i za każde przekręcenie miał wygrać sto gilderów. Wyjątkiem była wygrana Niewolnika. Jeśli generał grający Niewolnikiem wygrał, to przekręcenia były dwukrotne, a w przypadku gracza, dwukrotna wygrana. Gra była prosta, ale śmiertelna, więc musieli się zastanowić jak się za to zabiorą. Musieli oszukiwać, inaczej nie mieli szans wygrać z Generałem. Zauważyli, że nie byli jedynymi osobami, co na to wpadli. Ogromny obraz, który wisiał na jedynej ścianie w sali, gdzie grali, wyglądał, jakby mógł mieć coś za sobą. Przy bliższym przyjrzeniu się wywnioskowali, że w ten sposób generał oszukuje. Obserwator widzi karty obydwu graczy i przez specjalną rurę przekazuje to do żołnierza stojącego przy kominku, a ten migami do kolejnej czujki i tak do generała. Manuel i Hetzer zdecydowali to sprawdzić, a kapitan musiał im zaufać, ponieważ postanowili ogołocić generała z pieniędzy. Oszukać na losowaniu początkowej roli, tak aby w ostatniej rundzie grać Niewolnikiem, a następnie zagrać o wszystko, czyli pozostałe przekręcenia, aż do piętnastu czyli bezpowrotnego utraty oka, bo o to chciał grać kapitan.

http://i.imgur.com/J5gWCJOl.jpg

Wszystko poszło zgodnie z planem, ale kapitan nie ukrywał swego strachu i potu. Kiedy doszło do dwunastej rundy, wiedział, że urządzenie przekręciło się siedem razy i miał już ponad tysiąc gilderów w skrzyni. Jeśli straci oko, straci wygrane. Zaufał reszcie i zagrał. Czujka przekazała błędne informacje i generał stracił prawie trzy tysiące gilderów. Ogromna porażka, która zostanie na pewno zapamiętana, szczególnie, że żadnemu z Montegiuszy się nie podobał wynik. Chcieli krwi, nie dostali jej. Wśród Castillijczyków natomiast były osoby, które cieszyły się z obrotu sprawy, choćby nawet po cichu to okazywały. Grupa zwinęła się jak najszybciej i kapitan dowiedział się co miało miejsce za obrazem. Manuel i Hetzer musieli wejść aż na dach nad salą i wejść przez klapę przy kominie. Tam znaleźli młodego mężczyznę, który obserwował sytuację. Został przekonany do rozmowy, a nawet dołączenia do grupy. Tak też się stało. Kiedy nastał poranek to Esteban pojawił się w porcie, ale zauważył, że piraci cumują z dala od molo. Dlaczego? Generał wysłał żołnierzy tuż po ich odejściu. Zostało grupie załatwić kilka spraw, więc wzięli szalupę i popłynęli do Estebana. Wtedy grupa dowiedziała się kilku ciekawych rzeczy. Mercurio rozmawiał z chłopakiem wcześniej i postanowił pomóc kapitanowi i Manuelowi. List kaperski w zmian za mapę, jak wedle umowy, a nawet podpisany przez generała i gubernatora. Do kogo poszła mapa? Manuel dowiedział się z ust Mercurio, który przyszedł po tym, jak chłopak odbiegł z mapą, że zostanie przekazana Castillijczykom, którzy kolaborują dla zmyłki. Podwójni agenci. Przekażą tą mapę osobom, które mogą ją wykorzystać. Mercurio natomiast okazała się nie tylko szpiegiem z siatką szpiegowską, ale także agentem jednego z Siedmiu Książąt Vodacce - Donatello Falisci. Magnus natomiast dowiedział się, gdzie powinien ruszyć, jeśli chce zdjąć klątwę - poszukać wiedźm manipulujących losem, Sorte Strega. Może nawet sam Książę im pomoże. Jednak to nie był cel kolejnej podróży grupy, zanim Mercurio odszedł, a Esteban oficjalnie dołączył do statku Elizabeth, to dowiedzieli się o "człowieku bez prawej nogi i tatuażu na twarzy", czyli pewnym osobniku, na którego poluje kapitan Red. Podobno wyruszył na południe, a statek, na którym był, przebił się przez blokadę, ale ostatecznie został złapany przez Castillijską marynarkę i prawdopodobnie, jeśli przeżył walkę i nie został powieszony, to jest trzymany w lochach San Augustin. Grupa po raz kolejny miała cel podróży...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.aie.pun.pl www.lsmods2009.pun.pl www.psychologia-czlowieka.pun.pl www.nolibab3.pun.pl www.metin2forums.pun.pl