Gloran - 2014-10-22 23:58:53

Ethan Brooke
http://i.imgur.com/7XAVa5v.jpg
Oz
Siła Woli: X/X, Kwintesencja: X, Paradox: X, Obrażenia: -

Gloran - 2014-10-23 01:04:36

Spotkanie ->

Gloran - 2014-10-25 13:20:28

Ethan Brooke
Ulica - Auckland
7 Styczeń 1990, 10:00



Dźwięki syreny ucichły gdy karetka zaparkowała nieopodal. Jeden z medyków podszedł do Ethana i zaczął go badać, sprawdzając stan jego czaszki, a potem poświecił mu maleńką latarką po oczach.
- Wszystko wydaje się w porządku, jednak będziemy musieli zabrać pana do szpitala.
Drugi mężczyzna przybył chwilę później i zajął się opatrywaniem ran.
- Jak panu na imię?

Oz - 2014-10-25 14:11:46

Strumień światła latarki jak igła wbił się w nerw wzrokowy a ból rozlał się chyba w jednej trzeciej czaszki. Brooke syknął z bólu i wzdrygnął się nerwowo starając się mimo wszystko nie odwrócić głowy.
- Aaa... - zaczął słysząc pytanie sanitariusza - nie pamiętam... mam to na końcu języka ale musiałem zdrowo trzepnąć głową i teraz mam mętlik pod sufitem...
W czasie gdy lekarze robili swoje, Ethan starał się wychwycić wzrokiem czy mają wpięte identyfikatory. Potrzebował imion, nazwisk. Coś na pewno przypomni mu jak się nazywa. Na pewno.

Gloran - 2014-10-25 14:36:23

Jeden z nich nazywał się Stuart Robinson, a drugi Patrick Jordan. Imiona nic mu nie mówiły, poza tym że chyba znał jakiegoś Stuarta ze szkolnych czasów. Ale czy na pewno?
- Amnezja. Nie ma się co martwić, to dość częste przy urazach głowy i rzadko permanentne. - powiedział Stuart.
- Ma pan jakieś dokumenty? - zapytał drugi z nich, ten który miał na imię Patrick.

Oz - 2014-10-25 16:13:24

Stuart brzmiał znajomo, ale było to wrażenie zbyt niejasne, aby cokolwiek zmienić. Poczucie, że własna tożsamość jest niedostępna, mimo iż na wyciągnięcie ręki, zaczynało go irytować.
- Nie, nie mam... musiałem wyjść bez nich... - zaczął poniekąd do siebie - Może musiałem wyjść gdzieś blisko... może mieszkam w okolicy...
Przypomniał sobie o kluczu i paragonie, ale postanowił przyjrzeć się im później, na spokojnie, o ile do tego czasu nie wróci mu pamięć.

Gloran - 2014-10-25 20:57:20

Ethan Brooke
Szpital - Auckland
7 Styczeń 1990, 13:47



Solidna dawka leków przeciwbólowych jaką dostał Ethan, zdała się postawić go na nogi. Ból nie zniknął do końca ale był na tyle przytłumiony, że nie przeszkadzał tak jak wcześniej. Sanitariusze pomogli wsiąść mu do ambulansu. Szpital do którego zawieziono Ethana był wyjątkowo bezbarwny, nienaturalnie czysty. Charakterystyczny zapach środka do mycia podłóg zmieszany z aromatem leków, rozbudził w nim wspomnienie nerwowego oczekiwania w podobnym do tego miejscu. Miał wrażenie, że było to bardzo ważne wspomnienie. To czego mogło dotyczyć, wciąż pozostawało dla niego niejasne. Czekał właśnie na wyniki badań leżąc na szpitalnym łóżku, a im dłużej zdawał się leżeć i odpoczywać tym lepiej się czuł. Zbliżała się właśnie godzina 14 gdy do sali wszedł rosły lekarz w podobnym do Ethana wieku. Podszedł do łóżka i zaczął przeglądać jego kartę.
- Wszystko wygląda w porządku. Nigdy bym nie zgadł, że potrącił pana samochód. Jak z pana pamięcią? Zdołał pan sobie coś przypomnieć?

Otrzymano 1 punkt doświadczenia.

Oz - 2014-10-26 15:40:04

Zapach panujący w szpitalu był pierwszym wyraźniejszym przebłyskiem, choć Ethan wciąż nie był pewien, czy podświadome poczucie odnalezienia czegoś znajomego miało charakter pozytywny czy negatywny. Był lekarzem? Może pacjentem. Może spędzał dużo czasu w podobnej placówce, a może był tam raz, ale w okolicznościach na tyle znaczących, że pozostawiło to swój ślad w umyśle.
- Niestety nic konkretnego doktorze... - odparł - Raczej mgliste odczucia, nic więcej. Czy to może długo się utrzymywać?
W międzyczasie wsłuchiwał się w odgłosy dochodzące z korytarza, usiłując zorientować się czy w szpitalu panuje duży ruch. Wzrokiem powiódł po ścianach w poszukiwaniu okna. Właściwie nie wiedział czy szpital był gdzieś w centrum, czy może na obrzeżach miasta. Każdy dźwięk, każdy widok stanowił teraz coś absolutnie niezbędnego do orientacji w rzeczywistości, w której nie pamiętał nawet swojego nazwiska. To co zrobi bez pieniędzy i jakiegokolwiek dowodu tożsamości w momencie gdy zacznie go ssać w dołku stanowiło inny, póki co odległy, jednak stale wiszący na horyzoncie problem...

Gloran - 2014-10-26 17:10:39

Sądząc po odgłosach kroków dobiegających z korytarzy, po szpitalu kręciło się trochę osób ale nie był to wielki ruch. Od czasu do czasu w drzwiach, które doktor zostawił otwarte widział przemykającą pielęgniarkę, lekarza, rzadziej kogoś wyglądającego na pacjenta czy odwiedzającego. Z za okna dobiegały odgłosy miasta, szum nieprzejeżdżających samochodów i warkot silników. Widok zaś był ciekawszy. Musiał być dość blisko centrum bo gdzie nie spojrzał, nie brakowało wysokich budynków. Widział nawet tą charakterystyczną wieżę, wyglądającą jakby ktoś nabił latający spodek na ogromny pal. Wyglądała ona znajomo, choć nie do końca. Miał wrażenie, że był kiedyś w miejscu gdzie znajdowała się podobna budowla i spędził tam sporo czasu. Gdy przyglądał się jej bliżej do głowy przychodziło mu tylko jedno słowo: Seattle.

- Wszystko zależy od stopnia urazu. W takim przypadkach trudno oszacować ile może upłynąć czasu nim pacjentowi wróci pamięć. Zazwyczaj pomaga przebywanie w znajomym otoczeniu. Może gdyby odwiedziłby pan znajome miejsca lub spotkał znajomych ludzi mogłoby to pomóc. Niestety nie mogę pana wypuścić bez opieki. Przepisy.

Oz - 2014-10-26 20:20:51

- Rozumiem - stwierdził i jednocześnie uderzyło go coś, z czego wcześniej w ogóle nie zdawał sobie sprawy. Widok wieży radiowej uświadomił mu, że tak naprawdę nie wie gdzie się znajduje. Gdy odzyskał przytomność ludzie posługiwali się znanym mu językiem. Właściwie do tej pory był przeświadczony, że jest gdzieś w Stanach, możliwe że w rodzinnym mieście, jakiekolwiek by ono nie było. Teraz uświadomił sobie, że może być właściwie wszędzie. Tutejszy angielski faktycznie miał nieco dziwny akcent, jednak nie umiał go rozpoznać.
- Właściwie... gdzie jestem doktorze? Poza tym, że w szpitalu - stwierdził, siląc się na żart we właściwie nieśmiesznej sytuacji.
Wymownie kiwnął w stronę okna.
- Trochę ciężko mi skojarzyć to co widzę za szybą, z tym co mam w pamięci...

Gloran - 2014-10-26 20:42:54

- Jest pan w Auckland w Nowej Zelandii... - lekarz, spojrzał za okno ...a jeśli pyta pan o widoki za oknem, to z pewnością dostrzegł pan Sky Tower, najwyższy budynek w Auckland, Nowej Zelandii i na całej południowej półkuli. Służy jako wieża widokowa i telekomunikacyjna. Widok stamtąd zapiera dech w piersiach.

Oz - 2014-10-26 21:11:39

Auckland? Nowa Zelandia? Co ja tu miałbym do cholery robić? Pytania pozostawały bez odpowiedzi, więc Ethan jedynie mruknął pod nosem coś, co miało oznaczać, że okej, że panuje nad sytuacją i że informacja, iż znajduje się na krańcu świata nie zrobiła na nim większego wrażenia. Postanowił, że gdy lekarz już sobie pójdzie, przyjrzy się dokładniej kwitkowi który miał w kieszeni, rzuci okiem na tę kartę szpitalną a potem dokładnie obejrzy klucz z plastikowym brelokiem. Jak już go wypiszą, a pamięć nie wróci, będzie musiał chyba zacząć od punktu wyjścia - miejsca w którym miał wypadek...

Gloran - 2014-10-26 22:34:25

- Zajrzę do pana później.
Lekarz opuścił pomieszczenie i Ethan mógł spokojnie zabrać się do przeglądania swoich osobistych rzeczy, które zostały umieszczone w szafce obok łóżka, wraz z jego ubraniem. Kwitek okazał się być rachunkiem z kawiarni Grand Cafe, według którego zapłacono gotówką, za filiżanką kawy i kawałek czekoladowego ciasta o godzinie 9:26. Wartość wydanej reszty zgadzała się z monetami, które miał w swoim posiadaniu. Klucz nie posiadał żadnych cech charakterystycznych. Brelok był mocno zużyty, jednak cyfra "7" wciąż pozostawała wyraźna, miał też dziurkę, która sądząc po licznych rysach służyła do zawieszania go na jakimś haczyku. Po wzięciu klucza w dłoń przeszło Ethana dziwne uczucie, jakby przedmiot emanował namiętnością i pożądaniem. Z karty dowiedział się również paru interesujących rzeczy na temat swojego zdrowia. Najwyraźniej pacjent "Jonh Doe" miał grupę krwi A+, trochę podwyższone ciśnienie, choć mieszczące się w normie, brak śladów zakażenia. Reszta informacji wydawała się zbyt skomplikowana do odczytania albo po prostu trudno było odgadnąć czy wartość jest w normie.

Otrzymano 1 punkt doświadczenia.

Oz - 2014-10-27 00:22:15

Grand Cafe. To już było coś. Cholernie mało, ale zawsze. Monety może przydadzą się, gdy będzie chociażby potrzebował drobnych na rozmowę w budce telefonicznej, o ile będzie miał do kogo dzwonić. Patrząc na kartę pacjenta doszedł do wniosku, że lekarzem raczej nie jest, a przynajmniej wpatrywanie się w medyczne zapiski nie sprawiło, że jakiś element układanki w jego mózgu trafił na swoje miejsce. Mimo to specyficzny zapach szpitala był mu znajomy. Warte odnotowania. Najdziwniej przedstawiała się sprawa z kluczem. To dziwne uczucie, gdy trzymał go w ręku... Założył, że Nowa Zelandia musiała być dla niego tylko chwilowym miejscem pobytu - może był to klucz do jego pokoju hotelowego. Jego lub jakiejś kobiety. Możliwe, że w okolicy Grand Cafe jest jakiś hotel lub motel. Możliwe, że zszedł rano na kawę i ciastko w ramach śniadania.

Jakaś inna część jego umysłu, niezaangażowana w tak efemeryczne rozważania, skoncentrowana była na czymś o wiele prostszym. Jeżeli miał szczęście, to w szpitalu nie minęła jeszcze pora obiadowa...

Gloran - 2014-10-27 16:01:11

Gdy myśli mężczyzny zaczęły wędrować wokoło jedzenia drzwi od sali znów się otwarły. Osoba która wyłoniła się z korytarza w żadnym stopniu nie przypominała pracownika szpitala. Był to czarnoskóry mężczyzna, ubrany w tani ale schludny garnitur. Marynarkę miał rozpiętą, krawat rozluźniony, a guzik przy kołnierzyku rozpięty. Widać ze nie czuł się w tym stroju zbyt dobrze, Gdy zamykał za sobą sobą drzwi było widać broń umieszczoną w kaburze pod lewą pachą.
- Ty jesteś tym gościem, którego potrącił samochód? Detektyw Jacob Philips z Departamentu Policji Auckland. - odezwał się pokazując odznakę.
Nagle znowu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. Przez chwilę Ethan miał wrażenie, jakby ktoś wybudził go ze snu. Mężczyzna znów pojawił się w drzwiach i zamknął je za sobą w identyczny sposób.
- Ty jesteś tym gościem, którego potrącił samochód? Detektyw Jacob Philips z Departamentu Policji Auckland. - odezwał się pokazując odznakę.

Oz - 2014-10-27 16:34:15

Mężczyzna zmrużył oczy i odruchowo pomasował lewą skroń, wyczuwając pod palcami niewielki plaster nad łukiem brwiowym. To czego doświadczył przed chwilą miało jakąś swoją nazwę, coś z francuskiego. Deja vu, przypomniał sobie. I chociaż nie pamiętał, aby takie doznanie kiedykolwiek było aż tak wyraźne i namacalne, zawyrokował iż musiał to być najwyraźniej kolejny efekt uboczny urazu głowy.
- Zgadza się oficerze - odparł unosząc się lekko na łóżku i siadając z przelotnym grymasem twarzy.
Jak na wypadek samochodowy i tak miał szczęście, mimo to wciąż czuł się poobijany.
- Z tą kobietą która kierowała autem wszystko w porządku? Wyglądała wtedy na zdrowo wstrząśniętą...

Gloran - 2014-10-27 17:08:39

- Poczuła się dużo lepiej, gdy powiedzieliśmy jej że to nie jej wina, najwyraźniej hamulce uległy awarii, a przynajmniej tak wskazuje wstępna analiza.
Policjant nie wyglądał jakby wierzył w to co właściwie mówił, a przynajmniej takie wrażenie odnosił Ethan.
- Doktor Crawford poprosił mnie bym podwiózł pana na miejsce wypadku. Może coś będzie wyglądać znajomo. Co prawda nie zajmuje się podobnymi sprawami ale wiszę doktorowi przysługę, poza tym mam pewną policyjną sprawę do załatwienia w okolicy, więc nie będzie mi to przeszkadzać. Co pan na to?

Oz - 2014-10-27 22:32:49

- Byłoby świetnie - odparł z uśmiechem, który zniknął na chwilę na rzecz grymasu bólu w chwili gdy zakładał marynarkę.
Była nieco pognieciona i lekko sponiewierana, ale nie miał teraz innej. Na zrobienie czegokolwiek z koszulą było już chyba za późno i nie obejdzie się bez wizyty w pralni, o ile w ogóle będzie miał na to pieniądze. Idąc szpitalnym korytarzem przelotnie rzucił okiem na siebie samego w odbiciu szyby. Opatrunek nad okiem dodawał nawet jakiegoś takiego zawadiackiego uroku. Kilkudniowy zarost podkreślał szeroki podbródek z lekkim zagłębieniem. Z zadowoleniem stwierdził, że nie wygląda tak źle.

Gloran - 2014-10-28 18:57:45

Detektyw Philips okazał się być człowiekiem, który luźno podchodził do zasad i przepisów, zwłaszcza tych dotyczących ruchu drogowego. Przekroczenie prędkości, ignorowanie znaków drogowych i parkowanie na zakazie. Gdy już się zatrzymał stanął przed kawiarnią nad którą widniało logo z napisem "Grand Cafe".
- Jesteśmy już prawie na miejscu, wypadek był niedaleko stąd, kilka bloków w tamtą stronę. - wskazał na przednią szybę.
- Mam tu coś do załatwienia, to zajmie tylko parę minut. Możesz się rozejrzeć po okolicy ale nie odchodź zbyt daleko, ok?
Detektyw otworzył drzwi samochodu z zamiarem skierowanie się w stronę kawiarni.

Oz - 2014-10-29 00:42:11

- Okej, dzięki - odparł mężczyzna, unosząc rękę w geście pożegnania.
Postanowił, że do kawiarni wejdzie później. Nie znał tego policjanta, a powrót do miejsc które mogły w jakiś sposób przywrócić mu pamięć, jawił mu się jako coś bardzo osobistego. I wolał po prostu być wtedy sam, chociażby po to, aby aktywna obecność kogoś obcego go nie rozpraszała. Może i było to dziwne, ale z drugiej strony nie codziennie traci się pamięć. Zerknął na zegarek i dopiero teraz zorientował się, że wskazówki wskazują trochę ponad za kwadrans dziesiątą. I tak jak podejrzewał potrząśnięcie zegarkiem nic nie dało. Szkoda. Był ciekawy ile zajmie mu dojście na miejsce wypadku, ale nie na tyle, żeby zapytać kogoś z przechodniów o godzinę.

Ethan wolnym krokiem ruszył w stronę miejsca wskazanego przez policjanta. Po drodze uważnie przyglądał się nowozelandzkiej ulicy wraz z budynkami oraz charakterystycznymi miejscami jak sklepy czy restauracje, starają się wyłowić z otoczenia szczegóły. Sądził, że to właśnie małe elementy mogą przynieść jakieś podświadome skojarzenia i ułożyć się w całość. Możliwe jednak, że nie przyniesie to żadnego efektu. Wtedy pozostaje jeszcze klucz. Zapyta kogoś o motel lub hotel w okolicy. Na końcu kawiarnia. To były jego jedyne jak do tej pory elementy zaczepienia...

Gloran - 2014-10-29 20:50:30

Okolica wydawała mu się bardziej znajoma im bliżej był od miejsca w którym potrącił go samochód. Nie było to daleko, minęła około minuta gdy był już na miejscu. Z jakiegoś powodu wiedział ile dokładnie czasu mu to zajęło. Ruch został już całkowicie wznowiony, jakby nic się nie stało. Po nieszczęśliwym wydarzeniu został jednak ślad. Czarne smugi pozostawione przez opony podczas gwałtownego hamowania. Przyglądając się dokładniej dostrzegł, że z samochodu musiało coś wyciekać, zapewne płyn hamulcowy. Co ciekawe, dostrzegł, że droga hamowania była trochę zbyt krótka. Ethan miał zdecydowanie uczucie, że jest tu coś nie tak. Poza tym w powietrzu było coś dziwnego, było to trudne do opisania uczucie, jakby obudził się w nim całkiem nowy zmysł. Było w tym jednak coś znajomego. Po chwili przypomniał sobie że podobnie czuł się trzymając ten klucz z brelokiem w szpitalu i gdy miał to deja vu. Tym razem jednak doznanie było wyraźniejsze, choć zdawała się powoli rozpływać. Z rozmyślań wyrwała Ethana pojedyncza kropla zimnego deszczu, która spadła mu na głowę. Zaczęło padać.

Oz - 2014-10-29 22:49:01

Ślady na jezdni wskazywały, że kobieta jadąca autem musiała być czymś zajęta i zauważyła go dopiero w ostatniej chwili. Pewnie poprawiała makijaż albo szukała czegoś w torebce; kobiety mają czasem naprawdę irracjonalne pomysły. Tymczasem dziwne uczucie towarzyszące mu od jakiegoś czasu znów dało o sobie znać. Nie mogąc znaleźć innego wytłumaczenia, Ethan zaczął podejrzewać, że ma to związek z urazem głowy którego doznał rano. Choć niewytłumaczalna percepcja czasu - zupełnie jakby odkrył wewnętrzny zegar wyśrubowany co do sekundy - stanowiła dość osobliwą zagadkę. Deszcz zniechęcił Ethana od poszukiwań związanych z kluczem. Postanowił wrócić do kawiarni i coś zrobić, choć nie wiedział jeszcze co. Może sensownym byłoby zacząć od rozmowy z barmanem, kelnerką lub kimkolwiek, kto mógł go pamiętać...

Gloran - 2014-10-30 00:13:33

Ethan Brooke
Kawiarnia Grand Cafe - Auckland
7 Styczeń 1990, 15:02

https://grandcafeclubsandwich.files.wordpress.com/2014/06/122020071011286916.jpg



Do wnętrza tej urządzonej w ciemne barwy kawiarni, wpadało raczej mało światła słonecznego. Był to najwyraźniej zamierzony efekt, który miał nadawać lokalowi specyficznego klimatu. Nie było tutaj jednak ciemno, a to za sprawą dobrze rozplanowanego, sztucznego oświetlenia. Ciepłe, żółte światło lamp sprawiało, że było tu całkiem przytulnie. Dominował tu delikatny aromat świeżo zaparzonej kawy i zapach ciasta. Połowa stolików była pozajmowana, a przy większości zdawały się siedzieć pary. Gdzieniegdzie były pojedyncze osoby, zajęte czytaniem gazety albo jakiejś książki. Chociaż ludzie prowadzili tutaj dyskusje, to panowała tu względna cisza. Przy jednym ze stolików na uboczu, dostrzegł czarnoskórego detektywa, który rozmawiał właśnie z jedną z tutejszych kelnerek, co chwilę zapisując coś w notesiku. Nieopodal stał mężczyzna z wąsem, ubrany w garnitur, który bacznie przyglądał się stolikowi, przy którym siedział policjant.

Otrzymano 1 punkt doświadczenia.

Oz - 2014-10-31 17:07:00

Ethan nie miał zamiaru od razu podchodzić do mężczyzny wyglądającego na szefa lokalu. Wchodząc rozejrzał się i asekuracyjnie skinął mu głową, po czym zajął miejsce przy jednym z wolnych stolików. W miarę na uboczu, jeżeli znalazł wolny. Rozmowa z kobietą wydała mu się zwyczajnie przyjemniejsza niż rozmowa z wąsatym facetem w garniturze - postanowił poczekać więc na kelnerkę. A tak czy inaczej będzie to dziwna wymiana zdań, jak zakładał. Nie często klient pyta kelnera o rzeczy o które zamierzał zapytać Ethan....

Gloran - 2014-10-31 17:54:55

Po chwili zjawiła się młoda, atrakcyjna brunetka, ubrana w prosty lecz schludny i elegancki strój, na który składała się biała koszula z kołnierzykiem, zapinana na guziki. dość mocno przylegała do jej ciała, i czarna spódnica sięgała do kolan. Niewielka plakietka ze złotym ozdobnym napisem, na ciemnym tle sugerowała, że dziewczyna nazywa się Juliet.
- Witamy w Grand Cafe. Co Panu podać? - odparła kobieta siląc się na entuzjazm i miły uśmiech.
Od Juliet zdawało się emanować coś w rodzaju aury. Przyciągnęło to jego uwagę i kiedy przyjrzał się bliżej, mógł wyczytać jej emocje jakby były wypisane na jej czole. Ewidentnie była czymś zestresowana, poza tym wyglądała na zmartwioną i przygnębioną. Chociaż starała się to ukryć, to drobiazgi ją zdradzały. Palce nerwowo zaciskały się na notesie do zapisywania zamówień, a jej szkliste oczy uciekały co chwilę w stronę okna.

Oz - 2014-11-01 14:42:35

Ethan dostrzegł, że kobieta chyba nie jest w nastroju. Uznał, że próba wciągnięcia jej w rozmowę o niczym może nie być najlepszym pomysłem. Ale jak nie drzwiami, to oknem. Jest zmartwiona, więc może empatycznie wczuje się w zmartwienie kogoś innego, ponoć kobiety tak mają. Uśmiechnął się więc najbardziej smutnym uśmiechem jaki mógł sobie wyobrazić i postanowił przejść do rzeczy. Zapach kawy był nieznośny, ale nie tyle nie miał grosza przy duszy, co raczej miał ich za mało.
- Miło mi - odparł - Parzycie tu dobrą kawę?
Nie czekając na odpowiedź zniżył głos do szeptu i zapytał.
- Właściwie, wiem że to o co zaraz powiem może zabrzmi dziwnie, ale... znasz mnie? Poznajesz mnie? Czy przychodzę tu czasami? Może jestem stałym klientem?
Wiedział, że teraz kobieta będzie oceniała jego szczerość i próbowała ustalić, czy ten gość z rozbitą głową i marynarką w nieładzie jest świrem, czy może z nią pogrywa. Dał jej czas, nie zamierzał zalewać potokiem słów. Jeżeli jej umysł podążył zgodnie z jego przewidywaniami, to przynajmniej na chwilę porzuciła myśli związane ze swoimi sprawami, a on miał teraz przewagę elementu zaskoczenia i przykuł jej uwagę.

Gloran - 2014-11-01 15:19:55

- Nie wiem... Nie przypominam sobie bym pana widziała. - odparła dziewczyna z  zakłopotaniem - Przepraszam ale mamy innego klienta, jak się pan na coś zdecyduje proszę dać znać.
Dziewczyna pomaszerowała szybkim krokiem do innego stolika, do którego zmierzała już inna kelnerka. Juliet była jednak szybsza.

Oz - 2014-11-01 15:39:27

Jak widać coffee on the table, jak to powiedziałby Polak, nie zawsze działa. Ethan zaklął w myślach i już wiedział, że teraz przyjdzie mu uderzyć do wąsacza. Zanim to jednak zrobił ponownie wydobył z kieszeni klucz z brelokiem. Obracając przedmiot w palcach zastanawiał się przez chwilę czy ma on jakiś związek z tym co czuł gdy podchodziła do niego kelnerka. Wydawało mu się to... nienaturalne, ale z drugiej strony i tak nie potrafił teraz tego wytłumaczyć. Zastanowi się nad tym poważniej gdy odzyska tożsamość, pieniądze, jakiś dach nad głową...

Z paragonem w ręku ruszył w stronę faceta w garniturze. Skinął mu, uśmiechnął się, mimo iż czuł się niemal jak akwizytor...
- Przepraszam, ma pan chwilę? - zagadnął - Mógły mi pan powiedzieć, czy to wygląda na rachunek zrealizowany w tej kawiarni?
Podał mężczyźnie nieco wymięty paragon.

Gloran - 2014-11-01 19:16:50

Już na pierwszy rzut oka wyglądał na kogoś, kto uważa się za lepszego od innych. Sposób jego wypowiadania się zdawał się to potwierdzać. Charakterystyczna maniera w jego głosie przywodziła na myśl brytyjskiego lorda.
- Oczywiście. - odparł niechętnie mężczyzna i zerknął na rachunek.
- Ach tak, wygląda na to, że rachunek istotnie został wystawiony w naszej kawiarni. Mogę ośmielić się i zapytać czemu pan o to pyta? Czy z rachunkiem jest coś nie tak?
Wyglądał na zbitego z tropu pytaniem Ethana.

Oz - 2014-11-04 00:34:01

- Z rachunkiem wszystko w porządku - stwierdził z uśmiechem - Ale zależy mi na zamienieniu kilku słów z osobą która go wystawiła. Być może będzie dysponowała informacjami które pomogą mi i detektywowi Philipsowi.
Brooke postanowił zręcznie wykorzystać obecność oficera policji. Nawet jeżeli facet nie będzie chętny mu pomóc, być może uda mu się odegrać to tak, jakby miał za sobą autorytet miejscowej policji.
- I spokojnie - dodał pośpiesznie - chodzi tu o zamienienia z tym kimś kilku słów wyłącznie w charakterze świadka, że się tak wyrażę.
Mówiąc to kiwnął głową w stronę policjanta i podniósł rękę w geście informującym o tym że jest i że się nie oddalił za bardzo. Równie dobrze mogło to być machnięcie ręką informujące, że właśnie zajmuje się uzgodnioną wcześniej sprawą i Ethan liczył, że wąsacz tak właśnie to odczyta.

Gloran - 2014-11-05 16:55:40

Detektyw też to zauważył i uniósł lekko dłoń i pokiwał głową. Potem wrócił do dalszego przesłuchiwania kelnerki. Mężczyzna z wąsem zauważył ten gest i całkiem zmienił swoje zachowanie.
- Ach, więc jest pan partnerem detektywa Philipsa? - spojrzał na rachunek raz jeszcze - Obawiam się, że ten rachunek wystawiła Grace... Biedna dziewczyna. Wyszła tylko na lunch i już więcej nie wróciła. Detektyw wspominał, że została znaleziona martwa we własnym łóżku. Okropność.

Oz - 2014-11-06 00:38:38

Ethan zbył pytanie mężczyzny, natomiast zmarszczył brwi słysząc, iż kobieta nie żyje.
- Grace, mówi pan? Tak... tragiczna i przygnębiająca sprawa...
Wyglądało na to, że ten jakże ważny dla niego trop urywał się w sposób wyjątkowo dziwny i fatalny jednocześnie. Parszywy zbieg okoliczności. Psia krew. Być może to było powodem zdenerwowania tamtej kelnerki, Juliet. Z drugiej strony jakaś część jego umysłu odpowiedzialna za myślenie zupełnie abstrakcyjne przez chwilę nakreśliła obraz w którym on sam najpierw dla niepoznaki zamawia kawę i ciastko, potem śledzi kelnerkę do jej mieszkania nieopodal, zabija ją i układa na łóżku. Następnie zabiera klucz od jej mieszkania i wychodzi na zewnątrz, a przejeżdżający samochód potrąca go w chwili, gdy przekracza ulicę. Taaa... szybciutko otrząsnął się z tak dziwacznych wizji. Mimo wszystko, szkoda że już nie będzie mógł porozmawiać z tą kobietą. Za oknem zbierało się na deszcz, postanowił więc poczekać w kawiarni, aż policjant skończy swoją robotę.

Gloran - 2014-11-06 19:22:11

Ethan musiał się porządnie naczekać aż policjant skończy przesłuchanie. Po skończeniu rozmowy z jedną kobietą, zabrał się za kolejną kelnerkę. Była to najwyraźniej ostatnia osoba na jego liście, bo przesłuchaniu jej podszedł do Ethana.
- Mam nadzieję, że miałeś więcej szczęścia ode mnie. Udało ci się coś przypomnieć?

Oz - 2014-11-09 00:56:39

Mężczyzna pokręcił głową, a grymas na jego twarzy wyrażał więcej niż słowa.
- Nic konkretnego, raczej odczucia, niż wspomnienia...
Wcisnął ręce do kieszeni spodni i westchnął.
- Rozmawiałem za to przez chwilę z tym facetem w garniturze. Teraz rozumiem dlaczego wśród personelu panuje ta grobowa atmosfera... smutna sprawa z tą dziewczyną. Wyszła i nie wróciła...
Brooke zamyślił się. To trochę jak on sam. Też skądś wyszedł i dokądś nie wrócił. Żeby tylko jeszcze wiedział gdzie szukać siebie samego.

Gloran - 2014-11-10 01:30:30

- Mieliśmy już kilka zabójstw tego typu w ostatnim czasie. Za każdym razem to samo, martwe ciało, leżące w łóżku z ułożonymi rękami na piersiach. Wygląda na to, że mamy tu seryjnego morderce. Pierwszego w Nowej Zelandii... z tego co mi wiadomo. - detektyw westchnął.
- Jeśli nie znajdziemy pańskiego mieszkania, rodziny albo chociaż kogoś znajomego, będziesz musiał spędzić trochę czasu w szpitalu, dopóki się ktoś nie zgłosi.
Policjant zdawał się często zapominać o formie grzecznościowej i korzystać z niej wedle własnego widzi mi się.

Oz - 2014-11-10 15:39:01

- Jak po bezdomnego psa ze schroniska - skwitował Brooke z cierpkim uśmiechem.
Określenie 'seryjny morderca' brzmiało groźnie, ale pusty żołądek w tej chwili bardziej zaprzątał uwagę Ethana. Cholera, był głodny, a nie miał dość pieniędzy, żeby kupić cokolwiek do jedzenia. Pozostawało mieć nadzieję, że teraz policjant odwiezie go do szpitala, a tam będzie mógł się posilić. Lepsze szpitalne jedzenie niż żadne, a zjadłby konia z kopytami. Klucz, który miał w kieszeni nie dawał mu co prawda spokoju, jednak w tej chwili nie wiedział co zrobić z tym fantem.
- To chyba trudne śledztwo? - zagadnął z braku lepszego tematu.

Gloran - 2014-11-11 17:25:28

- Tak. Na ciałach nie znaleźliśmy żadnych śladów, dopiero badania toksykologiczne wykazały jakieś anomalie. Laboranci mieli z tym zagwozdkę, podobno jak do tej pory nie mieli do czynienia z taką trucizną... - urwał w pół zdania.
- Hej! - krzyknął detektyw, widząc jak gość z drogówki wstawia mu mandat za złe parkowanie.
Philips zaczął się kłócił z policjantem stojąc w deszczu. W tym samym momencie do Ethana podszedł niewysoki, starszy mężczyzna prawie całkowicie pozbawiony włosów. Stanął w ten sposób by osłonić go i siebie swoją parasolką.
- Przepraszam pana, orientuje się może pan, która jest godzina? - zagadnął.

Oz - 2014-11-24 16:45:34

Wytrącony z zamyślenia Ethan popatrzył na łysego mężczyznę, w górę na parasol i odruchowo zerknął na zepsuty zegarek.
- Kwadrans po piętnastej - odparł bez namysłu, mimo iż gapił się na wskazówki stojące niezmiennie od kilku godzin.
- Hmm mniej więcej... coś koło tego... - dodał szybko z jakby wymuszonym uśmiechem, maskującym jakąś niezręczność.

Gloran - 2015-01-27 00:08:38

Mężczyzna spojrzał na zegarek Ethana i zmarszczył brwi.
- Ale pański zegarek mówi co innego... Swoją drogą wygląda na to, że wymaga naprawy.
Staruszek wyciągnął wizytówkę z kieszeni.
- Proszę się nie krępować. W sprawie zegarów i wskazówek oczywiście. - mężczyzna uśmiechnął się.
Ten niewinny i mogłoby się wydawać przypadkowy dobór słów, brzmiał dziwnie. Ethan mógłby przysiąc że mężczyzna wcale nie miał na myśli wskazówek zegara.

Otrzymano 1 punkt doświadczenia.

Oz - 2015-01-27 23:37:31

Okej, stary coś wiedział, nie zagadnął go przypadkowo. Równocześnie oczywistym było, że nie po to odstawia całą akcję z wizytówką i aluzjami, żeby tu i teraz odpowiedzieć na pytania Ethana. Okej. Biorąc do ręki wizytówkę mężczyzna uśmiechnął się uśmiechem wyrażającym mniej więcej "haha, okej, masz mnie!" i zerknął na jej zawartość.
- A dziękuję... faktycznie, chyba mój zegarek potrzebuje nowych wskazówek - mówiąc to zastukał w niewielki cyferblat palcem wskazującym - zdaje się że nie chodzi tak jak powinien.
Zerknął za policjantem i pomyślał o tym, co powiedział mu przed chwilą. Trucizna, badania toksykologiczne - chyba nic mu to nie mówiło.

Gloran - 2015-01-28 00:11:45

Na wizytówce widniało imię "Howard Weaver" był też adres zakładu zegarmistrzowskiego.
- Zatem będę na pana czekał. Nie będę zabierał więcej czasu, zwłaszcza, że pański przyjaciel chyba pana woła.
Rzeczywiście czarnoskóry policjant gestykulował żywiołowo, chcąc gestem przyciągnąć uwagę Ethana, dając również do zrozumienia by wrócił do samochodu. Gdy odwrócił głowę by jeszcze raz spojrzeć na staruszka już go nie było.

Ethan podszedł do samochodu, policjant już był w środku i otworzył mu drzwi by mógł również wsiąść i schronić się przed deszczem.
- Spotkałeś znajomego? - zapytał.

Oz - 2015-01-29 00:10:58

Mężczyzna wzruszył ramionami.
- Nie. Facet zapytał mnie o godzinę, a że mam zepsuty zegarek był na tyle uprzejmy, że wspomniał o ponoć dobrym zakładzie zegarmistrzowskim.
Z pamięci wymienił adres z wizytówki.
- Może kojarzy pan, oficerze? Ulica nic mi nie mówi... zresztą i tak chyba nie mam pieniędzy na naprawę - parsknął uśmiechając się pod nosem.

Krople deszczu szturmowały nieugięcie dach auta bębniąc w karoserię. Powietrze wypełniło się charakterystycznym zapachem wilgotnej trawy.

Gloran - 2015-01-29 13:30:54

- Nie... Nie kojarzę tego miejsca ale wiem gdzie jest ta ulica.
Przez chwilę policjant miał bardzo dziwny wyraz twarzy, jakby próbował sobie coś przypomnieć. Po chwili wrócił do normalności i zmienił temat.
- Nie miałeś przy sobie żadnych pieniędzy? Niczego?

Oz - 2015-01-29 15:33:39

- Dowodu, pieniędzy, karty płatniczej - niczego. Nie licząc paru drobnych - odparł - dlatego wydaje mi się, że muszę mieszkać gdzieś niedaleko, że wyszedłem na chwilę.
Ethan opadł na siedzenie radiowozu i westchnął, patrząc przez szybę na ulicę w strugach deszczu.
- Dlatego rozglądam się, szukam czegoś co przywróci mi pamięć. Ale dalej czuję się jak pijane dziecko we mgle.
Możliwe że aura sprawiła, iż otwarty dotąd mężczyzna wydawał się nagle popaść w zadumę i nostalgię. Dziecko we mgle.

Gloran - 2015-01-29 18:19:41

- To ma sens... Możemy spróbować zrobić kółko czy dwa po okolicy.
Policjant odpalił wóz i wyjechał na ulicę, wymuszając jednocześnie pierwszeństwo. Zdenerwowany kierowca, który niemal zderzył się z samochodem w którym siedział zatrąbił i wykrzyczał kilka przekleństw, zostały one częściowo zagłuszone przez zamknięte szyby i deszcz. Okolica wydawała się znajoma, musiał tędy przechodzić choćby kilka razy. Po paru minutach jazdy, po prawej stronie dostrzegł znak głoszący, że w pobliżu znajduje się motel. Było to całkiem niedaleko od kawiarni Grand Cafe, może z 5-10 minut drogi na piechotę. W okolicy nie dostrzegł też żadnych podobnych lokali.

Oz - 2015-01-29 20:15:19

Motel. Ethan pomyślał o kluczu, który spoczywał w kieszeni marynarki.
- Ta okolica... może to złudzenie, ale wydaje mi się jakby znajoma - zwrócił się do policjanta - Gdyby zechciał się pan zatrzymać, oficerze, może wyskoczył bym i zapytał tu i ówdzie czy ktoś przypadkiem nie rozpoznaje mnie z widzenia...
Mało prawdopodobne, żeby Philipsowi chciało się moknąć na deszczu. A dla Ethana będzie to oznaczało odrobinę prywatności. Miał zamiar po prostu udać się do motelu i z ciekawości, nikogo o nic nie pytając, sprawdzić klucz do drzwi numer siedem. Kto wie, może odnalezienie tożsamości było tuż za rogiem...

Gloran - 2015-01-30 19:58:20

- Jasne.
Mężczyzna zaparkował sprawnie na motelowym parkingu. Jakby na życzenie Ethana Philips omijał wzrokiem motel, mężczyzna miał wrażenie, że jego słowa w jakiś dziwny, wręcz magiczny sposób skłoniły go do tego. Ominął pomieszczenie, w którym siedział jakiś gruby mężczyzna i czytał gazetę. Była to pewnie recepcja. Na szczęście nie było potrzeby by wchodzić do środka. Wejścia do pokoi było na zewnątrz, zupełnie jakby były to swego rodzaju mieszkania.


Theme

Klucz gładko wsunął się z charakterystycznym odgłosem, przekręcił się bez większego problemu. Zamek kliknął, a klamka po naciśnięciu otworzyła drzwi, powodując że zaskrzypiały. Wnętrze pokoju motelowego było bardzo skromne, umeblowanie mieściło się jednak w przyzwoitych standardach. Przy oknie był stolik i dwa krzesła, parę kroków dalej znajdowało się spore łóżko na którym mogłyby spać dwie osoby. Na przeciw niego była spora szafka, na której stał telewizor i leżała jakaś książeczka, wyglądająca na paszport. W kącie stała spora walizka podróżna, która była zamknięta. Znajdowały się tu też kolejne drzwi, które prowadziły do w miarę czystej łazienki. Pomieszczenie miało też klimatyzację, a na ścianach znajdował się obraz przedstawiający misę z owocami. Wszystko to wyglądało znajomo, czuł że w końcu trafił na jakiś trop.

Oz - 2015-01-31 01:57:50

W chwili gdy zamek ustąpił, Ethan poczuł dreszcz. Gdy tylko wszedł do pokoju zamknął za sobą drzwi. Ostrożnie rozejrzał się po pomieszczeniu. A więc klucz pasował. Czy to był jego pokój? Czy zatrzymał się tu? Jeżeli tak to po co przyjechał, jaki był cel jego wizyty w tym mieście? Wziął głęboki wdech i wydech przeciągając dłonią po włosach. Wszedł jeszcze raz do łazienki i odkręcił wodę. Obmył twarz i wytarł wiszącym obok ręcznikiem. Patrząc na swoje odbicie w lustrze przyglądał mu się przez chwilę. Wreszcie uśmiechnął się sam do siebie i poprawił fryzurę. Ruszył do pokoju i wziął do ręki walizkę, która po chwili wylądowała na łóżku. Zdecydowanym ruchem sięgnął po leżącą przy telewizorze książeczkę i otworzył ją na pierwszej stronie...

Miał szczerą nadzieję zobaczyć tam zdjęcie siebie samego. I poznać swoje imię, nazwisko, pochodzenie, adres... Potem zajmie się walizką.

Gloran - 2015-01-31 13:17:42

Paszport musiał należeć do niego było tam jego zdjęcie, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Imię i nazwisko brzmiało jednak obco, nie wspominając że była to chyba najbardziej pospolita kombinacja w stanach. John Smith? Według reszty informacji napisanych w dokumencie wynikało że pochodzi z Nowego Jorku i w tym roku, dokładnie 5 kwietnia, skończy 32 lata. W walizce znajdowały się ubrania na różną pogodę. Były one w podobnym guście do tego co miał obecnie na sobie, więc musiały należeć do niego.

Oz - 2015-01-31 14:24:28

John Smith stał więc, studiując swój paszport. W personaliach tych czuł się nieco obco, ale w tej chwili była to jedyna rzecz, której mógł się uchwycić. To że był z Nowego Jorku również wydawało mu się jakieś dziwne, do tej pory intuicja podpowiadała mu Seattle, jednak może był z tym miastem po prostu bardziej związany z jakiegoś powodu. John postanowił póki co nie ruszać swoich rzeczy, jednak swoją walizkę przeszukał pod kątem jeszcze jednej, ważnej rzeczy - portfela... Miał nadzieję, że znajdzie go tu, w swoim pokoju hotelowym. Bez pieniędzy jak bez ręki.

Gloran - 2015-01-31 16:06:08

Poszukiwania portfela nie trwały długo. Nie odnalazł go jednak w swojej walizce. Gdy zaczął przeszukiwać szufladę, w której w końcu odnalazł portfel, jego spojrzenie przyciągnął klimatyzator. Za kratkami coś było. Po ściągnięciu przedniego panelu znalazł reklamówkę a w niej parę ciekawych rzeczy. Znajdował się tam spory plik amerykańskich dolarów, na oko 10 tysięcy. Był tam też pistolet z tłumikiem, pozbawiony numerów seryjnych, oraz para czarnych skórzanych rękawiczek. W szarej kopercie był zestaw dokumentów, w skład których wchodził dowód osobisty i prawo jazdy. W obu znajdowała się fotografia "Johna", zapisane było jednak inne nazwisko: Ethan Brooke. Gdy trzymał je w dłoniach, w przeciwieństwie do paszportu miał wrażenie, że jest to jego własność. Zupełnie jakby przez dotyk wyczuwał połączenie między nimi a jego osobą. Było tam jeszcze zdjęcie dziewczynki. Gdy na nie spojrzał usłyszał w myślach znajomy, radosny śmiech. Znajdował się tam też medalik w kształcie podkowy, gdy go dotknął poczuł niepokój.

Oz - 2015-01-31 17:50:40

Nie pieniądze ani pistolet, a zdjęcie dziecka wywarło na mężczyźnie największe wrażenie. Czy to możliwe, że dziewczynka jest jego córką? Że jest ojcem? Ta perspektywa wywracała o 180 stopni wszystko co do tej pory odkrył. Kiedy jednak już opanował chaos myśli, skupił się na pozostałych rzeczach. John najwyraźniej miał na imię Ethan. Z jakiegoś powodu posiadał jednak dokumenty na inne imię i nazwisko. To pasowało do siatki z pieniędzmi i niezarejestrowanej broni z tłumikiem. Założył rękawiczki i ujął pistolet w dłoń. Chciał wyczuć, czy dobrze leży, czy miał - a najpewniej miał - do czynienia z bronią i czy wciąż pamiętał jak się nią posługiwać. Kopertę z dokumentami starannie schował w wentylacji, wziął jednak ze sobą paszport na nazwisko Smith. Z pliku pieniędzy odliczył 5 banknotów z Benem Franklinem. Z jakiegoś powodu miał przy sobie broń, więc najwidoczniej mógł spodziewać się jakiegoś zagrożenia. Postanowił nie rozstawać się z pistoletem i wcisnął go za pasek spodni na plecach, ukrywając go pod marynarką. Do jej kieszeni po chwili trafiły rękawiczki. Medalik wsunął do kieszeni spodni.

Na koniec pozostawił sobie zdjęcie dziewczynki. Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę. Czy to była jego córka? Jeżeli tak, to co się z nią teraz dzieje? Czy miało to związek z pistoletem? Czy ktoś wyrządził lub chciał wyrządzić jej krzywdę? A może o niczym nie wiedziała? A może wcale nie była jego dzieckiem? Pytania te musiały póki co pozostać bez odpowiedzi. Miał jednak pieniądze i broń. Wiedział, że nazywa się Ethan Brooke, choć miał zamiar pozostać pod przykrywką Johna Smitha. Medalik pozostawał na razie tajemnicą.

Czas upływał szybko, Ethan nie miał zamiaru pozostawać tu dłużej. Schował pozostałe rzeczy tak jak je zastał i ruszył w drogę powrotną do policjanta. Miał zamiar wcisnąć mu jakąś gładką gadkę i spławić, zapewniając że trafi do szpitala sam, ale po drodze pochodzi po okolicy z nadzieją, iż coś mu się przypomni. W praktyce miał zamiar odwiedzić tajemniczy zakład zegarmistrzowski...

Gloran - 2015-02-01 22:29:26

Oczyma wyobraźni widział siebie, rozkładającego broń na części w rekordowym czasie. Sam pistolet leżał w ręku bardzo dobrze. Machinalnie sprawdził magazynek, był pełny. Kiedy zakładał rękawiczki w myślach pojawił się kolejny obraz mężczyzny związanego na krześle, który miał wyraźnie poobijaną twarz. Dziewczynka ze zdjęcia wydawała mu się kimś ważnym i im dłużej jej się przyglądał, tym bardziej był do tego przekonany. Czyżby rzeczywiście to była jego córka? Może... Nie był pewien.

Detektywa spławił z zadziwiającą łatwością. Chyba miał coś ciekawszego do zrobienia niż niańczenie faceta z amnezją. Gdy Philips już odjechał, zdawało mu się że widzi swoje półprzezroczyste sylwetki, rozchodzące się w różne strony od motelu. Szybko się jednak rozpływały w powietrzu.

Robiło się już późno, na tej półkuli było jednak lato i wciąż było jasno. Przestało w końcu padać i pogoda była znacznie bardziej przyjemna. Gdy dotarł na wskazany adres, dostrzegł zakład zegarmistrzowski. Był bardzo niewielki i usytuowany był między dwoma większymi sklepami. Ludzie, którzy szli ulicą zdawali się nie zauważać miejsca i nie wyglądało jakby ktokolwiek wchodził do środka. Znak oznajmiał, że zakład jest wciąż otwarty.

Theme

Wnętrze przekraczało wszelkie oczekiwania Ethana. Spodziewał się wielu zegarków - w końcu był to zakład zegarmistrzowski - ale nie aż tak wielu, były one dosłownie wszędzie. Półki uginały się od nich, ukazując wszelkie rodzaje urządzeń, począwszy od tych które najprędzej można byłoby zobaczyć w pokoju dziecięcym w kształtach znanych postaci z bajek i kreskówek dla najmłodszych, poprzez te klasyczne, wyglądające na zabytkowe, kończąc na tych które przestawiały nagie kobiety. Miarowe ich tykanie było hipnotyzujące i z jakiegoś powodu Ethan miał wrażenie, że są idealnie ze sobą z synchronizowane... co do nanosekundy. Wszystkie obecnie wskazywały tą samą godzinę, wewnętrzny zegar Ethana potwierdzał że wskazują dobry czas.
- W sama porę. Witam, witam. - usłyszał głos staruszka, który stał za ladą i uśmiechał się, trzymając kurczowo swój zegarek-cebulę.

Oz - 2015-02-02 00:20:04

Ethan przez dłuższą chwilę wsłuchiwał się w harmonijny takt setek wskazówek i wahadeł. Pomyślał, że jest w tym coś pierwotnego, jak u tych dzikich plemion tłukących miarowo w bębny z przeświadczeniem, że dzięki temu mogą porozumieć się ze światem zmarłych. Z każdym tyknięciem upływał czas. Z każdym drgnięciem wskazówek zegara życie powoli uchodziło z żyjących.

Szybko jednak otrząsnął się z tego dziwnego zadumania. Gdy wypatrzył pomiędzy czasomierzami starszego łysiejącego mężczyznę odwzajemnił uśmiech.
- W samą porę, mówi pan? - zagadnął retorycznie - Imponująca kolekcja, panie Weaver.
Wcześniej, szukając adresu, Ethan kilkukrotnie sprawdzał wizytówkę i wszystko wskazywało na to, że starszy pan był nikim innym jak owym Howardem i to był jego zakład zegarmistrzowski.
- Normalne tradycyjne chronometry mają duszę. Nie to co te nowoczesne elektroniczne. Wkłada pan baterie i z głowy na rok czy dwa. Kiedy trzeba dzień w dzień dbać o to, aby zegarek był nakręcony, poświęcić mu czas i uwagę, człowiek nabiera szacunku do... czasu.
Mówiąc to uważnie obserwował rozmówcę. Zastanawiało go, co ten człowiek wie. Czy wie o broni i pieniądzach? Czy może wie o czymś związanym z wypadkiem?

Gloran - 2015-02-02 10:40:36

- Dziękuję. Tak się składa, że zbieram je od... zawahał się na chwilę ...wielu, wielu lat.
Mogło to wyglądać jakby Howard miał problem z przypomnieniem sobie takiego detalu ze swojego życia, Ethan jednak od razu go przejrzał. Wyraźnie powstrzymywał się od powiedzenia czegoś. Ale czemu? Howard ponownie uśmiechnął się lekko i zaczął mówić dalej.
- Ciekawa opinia jak na tak młodego człowieka. Istotnie... - przytaknął - Poza tym odgłosy pracującego mechanizmu, zawsze miały w sobie coś kojącego. Przynajmniej dla mnie.
Mężczyzna wyglądał na zadowolonego ze słów jakie usłyszał. Przypatrywał się Ethanowi przez dłuższą chwilę.
- Ale nie przyszedł pan tutaj by rozmawiać ze mną o zegarkach i czasie, prawda?

Oz - 2015-02-02 18:36:07

- Ależ w pewnym sensie to prawda, panie Weaver - odparł Ethan.
Postanowił grać w grę starego zegarmistrza. Maskaradę aluzji i wymownych niedomówień.
- Mam pewien problem związany z czasem - stwierdził odpinając zegarek z ręki i kładąc go na blacie przed starcem - Zdaje się, że brak tu działających wskazówek. Zegarek doznał ostatnio dość mocnego... wstrząsu. Od tamtej pory chyba ma problem z odnalezieniem się we właściwej strefie czasowej.
Uśmiechnął się stukając delikatnie w cyferblat.
- Można by rzec, że czas się dla niego zatrzymał. Czy coś w tym guście.

Gloran - 2015-02-03 11:22:05

Pan Howard uśmiechał się widząc co próbuje zrobić Ethan i pokiwał lekko głową. Odezwał się dopiero kiedy zegarek wylądował na blacie.
- To powinno być proste.
Staruszek nałożył specjalne gogle, które umożliwiały przybliżenie obrazu by mógł dokonać precyzyjnych napraw w urządzeniu. Zaczął rozkręcać zegarek i oglądać uważnie jego mechanizm. Po chwili zabrał się za reperację.
- Obawiam się, że reszta pana problemów nie będzie tak łatwa do naprawienia. Pamięć to dość skomplikowana rzecz, a jej przywracanie niestety nie jest moją specjalnością. Mogę jednak powiedzieć kim pan tak naprawdę jest ale istnieje spore prawdopodobieństwo, że uzna mnie pan za szaleńca.

Oz - 2015-02-03 23:25:55

- Może mi pan uwierzyć, że dla faceta z amnezją wszystko czego się o sobie dowiaduje ma posmak szaleństwa.
Na przykład 10 tysięcy dolarów w gotówce i broń z tłumikiem, które dość niedwuznacznie wskazują na pewne istotne elementy 'poprzedniego' życia.
- Niech pan wyobrazi sobie, że pamięć traci na przykład człowiek zafascynowany militariami. Możliwe, że nigdy nie był w wojsku, ale uwielbia broń. Wyobrażam sobie jego zaskoczenie, gdy wróci do domu i otworzy piwnicę.
Ethan roześmiał się.
- Mnie na przykład zaskoczyło, że mam... prawo jazdy - dodał z czymś w rodzaju szelmowskiego uśmiechu - Nie wiedziałem, że potrafię prowadzić samochód!

Gloran - 2015-02-09 18:19:48

Zegarmistrz uśmiechnął się jak rodzic, którego dziecko właśnie pochwaliło się, że samodzielnie zawiązało bucika.
- Zatem będzie pan dużo bardziej zaskoczony faktem, że nie jest pan zwykłym człowiekiem. Jest pan magiem. Proszę jednak zapomnieć o tych wszystkich czarodziejach w długich szatach, z wielkim szpiczastym kapeluszem na głowie albo o tych iluzjonistach, którzy wyciągają monety z za ucha.

Oz - 2015-02-10 00:30:37

Cięta riposta pomyślał Ethan, traktując wzmiankę go magu jako odpowiedź na jego własną ironiczną uwagę dotyczącą zaskoczenia posiadanym prawem jazdy. Nie do końca wiedział w co gra ten stary człowiek i co stara się mu przekazać, ale okej, niech będzie i tak. Pytanie tylko na ile ironiczne było określenie go mianem niezwykłego człowieka? Twarz Ethana chyba nie byłaby wstanie wyrazić w tej chwili specjalnego zaskoczenia, więc Brooke nawet się na to nie silił. Uśmiechnął się za to, spojrzenie zawieszając na jednym z zegarów w europejskim stylu secesyjnym. Płynne linie, bogate ornamenty; całość przedstawiała starca z siwą, długą i pofalowaną brodą, dźwigającego na swych barkach tarczę zegara o rancie ozdobionym symbolami znaków zodiakalnych. Zegar z niezmordowaną dokładnością odmierzał kolejne sekundy.
- Zatem jakim magiem jestem, pana zdaniem? - zapytał.

Gloran - 2015-02-10 22:30:20

- Takim, który nie wierzy, że jest magiem. - odparł żartobliwie - Z całą pewnością zauważył pan trochę, dziwnych rzeczy, które się wokół pana wydarzyło. Wizje wydarzeń, które się jeszcze nie wydarzyły? Wyczuwanie emocji z przedmiotów? Wpływanie na umysł innych osób? - zatrzymał się by dać Ethanowi czas do namysłu.
- A co do pytania to muszę pana rozczarować... Nie mam na nie odpowiedzi. Zwłaszcza, że pańska przyszłość jest dla mnie mglista. To pan będzie musiał o tym zdecydować w ciągu najbliższych dni. - odparł po chwili zastanowienia.

Oz - 2015-02-10 22:59:43

Ethan nie był pewien do czego zmierza stojący przed nim facet. Nie przypominał sobie żadnych wizji, choć faktem było, że niektóre przedmioty wywoływały jakieś bliżej nieokreślone odczucia. Możliwe jednak, że było to jakimś następstwem amnezji. Tym niemniej w jednym starszy człowiek miał rację - w dosłowność tego o czym mówił Brooke nie wierzył. Rozbawiły go jednak ostatnie słowa zegarmistrza.
- Zabawne - stwierdził - bo dla mnie to przeszłość jest dość mglista i stanowi większy problem niż przyszłość.

Gloran - 2015-02-11 19:24:13

- Myślę, że mogę ci pomóc w odkryciu swojej przeszłości. Oferuję wskazówki i widzę. W zamian oczekuję od pana dwóch rzeczy, których wykonanie leży także w pańskim interesie.

Oz - 2015-02-11 23:21:35

Okej, starszy człowiek zaczął gadać od rzeczy. Zaczął nawet wspominać coś o interesie. To było coś, co Ethan rozumiał. Nie wiedział w którym momencie przeszli na ty, ale możliwe że taki był urok mieszkańców tego miasta. Popatrzył jeszcze raz na zegar z podobizną Chronosa, stwierdzając że kiedyś sobie kupi taki. Uśmiechnął się i kiwnął głową.
- Zamieniam się w słuch, panie Weaver.

Gloran - 2015-02-12 22:25:56

- W mieście krąży bardzo niebezpieczny osobnik. Dzisiaj policja znalazła jedno ciało i... - spojrzał na swój zegarek - ...wkrótce znajdzie kolejne. Kluczowym zadaniem jest powstrzymanie go i zniszczenie dowodów jego magicznej działalności, zanim zainteresują się tym niewłaściwe osoby. Obecnie w Auckland jest też kilka osób, które są w stanie pomóc, mogę wskazać gdzie i kiedy będziesz mógł ich odszukać oraz jak przekonać ich do współpracy.

Oz - 2015-02-13 00:58:15

Ethan pomyślał o broni i pieniądzach. Czy ten starszy człowiek wiedział o nim więcej niż on sam? 'Powstrzymać' i 'zniszczyć dowody' brzmiało dość jednoznacznie. Mokra robota. Czy tym właśnie zajmował się na co dzień? Czy właśnie przedstawiono mu propozycję zlecenia? Tylko po co to ciągłe gadanie o jakieś magii. Brooke kiwnął głową. I tak nie miał zbyt wiele obowiązków na głowie. Właściwie nie miał nic do roboty. Nie znaczyło to jednak, że z miejsca rzuci się wykonywać dziwne polecenia dziwnych zegarmistrzów.
- Okej, przyjmijmy, że biorę się za to od zaraz - zaczął jednak - Co z drugą częścią umowy? Z moją przeszłością?

Gloran - 2015-02-13 18:24:06

- Znajdź Ethana Thorntona... On powinien pomóc rzucić nieco światła na twoją przeszłość, a przynajmniej naprowadzić na dobry trop. Znajdziesz go jutro o godzinie 15:47 w starym budynku na obrzeżach miasta.
Staruszek zapisał adres, imię i nazwisko mężczyzny oraz godzinę na kartce. Potem położył na niej naprawiony już zegarek i przesunął w stronę Ethana.

Oz - 2015-02-16 01:20:07

- Ethan Thornton - parsknął Brooke - mam przeczucie, że to będzie bardzo w porządku gość.
I wyszczerzył zęby w uśmiechu, którego nie powstydziłby się facet od reklamy nowego proszku do prania lub pasty do zębów.
- Wszystkie Ethany to fajne chłopaki - mruknął do siebie pod nosem.

I choć na początku właściwie wcale nie miał ochoty szukać swojego imiennika, po tym gdy wrócił do szpitala jak każdy grzeczny pacjent, zmienił jednak zdanie. Wystarczyło kilka godzin spędzonych w czterech ścianach szpitalnej sali, żeby Brooke przypomniał sobie czym jest mrożąca krew w żyłach nuda. Psia krew, znał szczątki swojej tożsamości, a siedzenie na oddziale nie przybliżało go ani o centymetr do rozwikłania tej zagadki. Nie widział innych elementów zaczepienia. I choć na początku właściwie wcale nie miał ochoty szukać Ethana Thorntona, następnego dnia popołudniu postanowił udać się we wskazany adres. Z jakiegoś powodu postanowił jednak wyjść wcześniej i zakręcić się po okolicy starego budynku na obrzeżach miasta.

Gloran - 2015-02-17 21:32:14

Spotkanie ->

www.dsfuni50.pun.pl www.fairytail4fun.pun.pl www.tenis.pun.pl www.admlazarski.pun.pl www.4all.pun.pl